Sprawa ma swój początek w kwietniu 2018 roku, kiedy właściciel nieruchomości złożył wniosek o przywrócenie stanu przebiegu granicy jego działki sprzed 17 lutego 2017 r., kiedy to wprowadzono zmianę danych w operacie EGiB. Starosta wydał jednak decyzję odmowną, a z rozstrzygnięciem tym zgodził się następnie WINGiK.
Jak wynika z akt sprawy, zmiana przedmiotowej granicy została dokonana na podstawie wyników pracy geodezyjnej zleconej przez sąsiada, a polegającej na podziale nieruchomości. Ze względu na niewiarygodność danych opisujących przebieg granic przeprowadzono również ustalenie przebiegu granic dzielonej nieruchomości z działkami sąsiednimi. Jak bowiem zauważył WINGiK, dokumentacja ta (która powstała przy zakładaniu EGiB), mimo że podlegała ciągłej aktualizacji, nie spełnia wymogów rozporządzenia ws. EGiB ani w zakresie dokładności położenia punktów granicznych, ani w zakresie sposobu określenia położenia tych punktów.
Co istotne, przedmiotowa granica została ustalona według zgodnych wskazań właścicieli tych działek. Kluczowe w sprawie jest jednak to, że zmiana granicy została wprowadzona w EGiB na podstawie operatu w trybie czynności materialno-technicznej, tymczasem należało tego dokonać w drodze decyzji administracyjnej. Z akt WSA wynika, że dostrzegł to również WINGiK, tyle że inspekcja uznała, że „wobec tego, że pod względem merytorycznym ustalenie przebiegu przedmiotowej granicy nie narusza przepisów rozporządzenia, w ocenie organu przywrócenie przebiegu granicy pomiędzy działkami nr [...] i nr [...], wykazanego przed aktualizacją, tylko ze względu na nieprawidłowy tryb tej aktualizacji byłoby zbyt formalistyczne i naruszające przepis art. 12 k.p.a.”.
Tak sprawa trafiła to WSA w Krakowie. W odwołaniu skarżący argumentował m.in., że w toku czynności geodezyjnych na gruncie związanych z podziałem został wprowadzony w błąd co do przebiegu granicy między jego działką a działką podlegającą podziałowi, co spowodowało, że na przedłożonych dokumentach złożył swój podpis. Zwrócił też uwagę na uchybienia formalne. W jego ocenie sam podpis nie mógł być wystarczającą podstawą wprowadzenia zmiany ewidencyjnej, ale dopiero zgodny wniosek stron do organu ewidencyjnego, a takiego nie było. Podkreśla ponadto, że wobec niedochowania procedur doszło do zmiany przebiegu granicy jego nieruchomości oraz znacznego zmniejszenia jej powierzchni.
W wyroku z 24 stycznia br. (sygn. akt III SA/Kr 1259/18) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie przyznał rację skarżącemu i uchylił zaskarżone decyzje starosty oraz WINGiK-a.
W uzasadnieniu sędziowie podkreślili, że niezrozumiałe jest stwierdzenie WINGiK-a, który zauważa błąd organu I instancji, ale go aprobuje, usprawiedliwiając „nadmiernym formalizmem”. „Stanowisko to jest nie do przyjęcia. Takie działanie organów ewidencyjnych, wynikłe z błędnie przeprowadzonej wykładni wskazanych przepisów Prawa geodezyjnego i kartograficznego, a następnie ich niewłaściwego zastosowania, narusza prawo i stanowi niedopuszczalne obejście właściwego trybu dokonywania zmian przebiegu granic pomiędzy działkami, która winna nastąpić w drodze decyzji administracyjnej (ust. 2b pkt 2 art. 24 Prawa geodezyjnego i kartograficznego). Ponadto pozbawiono tym samym skarżącego możliwości kwestionowania takiej decyzji poprzez wniesienie przysługujących mu od niej środków zaskarżenia, a konsekwencji i też prawa do sądu” – orzekł WSA.
Orzeczenie nie jest prawomocne.